Gdy miałem 16 lat, wpadła mi w ręce książka, która była zakazana w moim rodzinnym kraju - Anarchistyczna książka kucharska.
W tym niesamowitym tomie nauczyłem się wielu rzeczy, a jedną z nich było to, jak zrobić bananadynę.
Razem z kumplami zrobiliśmy to gówno i byliśmy całkowicie załamani, że afrykańskie banany, których użyliśmy, nie miały żadnych właściwości psychoaktywnych, albo że byliśmy tak kiepskimi chemikami, że nie potrafiliśmy nawet postępować zgodnie z najbardziej podstawowymi instrukcjami.
Bardzo dobrze radziliśmy sobie z nasionami powoju LSA
Miałem DZIESIĘĆ lat, kiedy dowiedziałem się, że bananadyna była fałszywym związkiem z Berkley, który został nieświadomie udostępniony w Anarchistycznej Książce Kucharskiej.
Jeśli nie możemy ufać tej Biblii, to czemu możemy ufać?
Tak więc, patrząc na ogromną liczbę związków unoszących się w powietrzu, jak możemy stwierdzić, po co warto sięgnąć, a po co nie?
To znaczy, wystarczy spojrzeć na bogactwo gówna, które jest wokół, skąd niespecjalista (a nawet specjalista) ma wiedzieć, co jest prawdziwe, a co nie?
W tym niesamowitym tomie nauczyłem się wielu rzeczy, a jedną z nich było to, jak zrobić bananadynę.
Razem z kumplami zrobiliśmy to gówno i byliśmy całkowicie załamani, że afrykańskie banany, których użyliśmy, nie miały żadnych właściwości psychoaktywnych, albo że byliśmy tak kiepskimi chemikami, że nie potrafiliśmy nawet postępować zgodnie z najbardziej podstawowymi instrukcjami.
Bardzo dobrze radziliśmy sobie z nasionami powoju LSA
Miałem DZIESIĘĆ lat, kiedy dowiedziałem się, że bananadyna była fałszywym związkiem z Berkley, który został nieświadomie udostępniony w Anarchistycznej Książce Kucharskiej.
Jeśli nie możemy ufać tej Biblii, to czemu możemy ufać?
Tak więc, patrząc na ogromną liczbę związków unoszących się w powietrzu, jak możemy stwierdzić, po co warto sięgnąć, a po co nie?
To znaczy, wystarczy spojrzeć na bogactwo gówna, które jest wokół, skąd niespecjalista (a nawet specjalista) ma wiedzieć, co jest prawdziwe, a co nie?
