Tak, opowiedz mi o tym.
Dopiero niedawno zacząłem doceniać nawet pracę związaną z wytwarzaniem dużych ilości czegokolwiek w laboratorium. Czy to leków, czy innych interesujących związków. To była moja prawdziwa miłość do chemii, która trzyma mnie przy życiu.
Ilekroć czuję się do dupy i chcę z niej zrezygnować, myślę o tym, jak wiele nauczyłem się po drodze i jak zasadniczo pomogło mi to w zdobyciu wiedzy na temat chemii jako całości. W końcu dotarłem do punktu w moim życiu, w którym to już nie działało. Nie miało to nic wspólnego z narkotykami. Nagle zostałem otoczony przez wspaniałych ludzi w cudownym laboratorium z cudowną pasją. Zdałem sobie sprawę, że to, co robię, nie jest już tylko projektem lub poświęceniem, ale prawdziwymi badaniami nad rzadkimi związkami, o których wielu nigdy nawet nie słyszało ani nie widziało na własne oczy.
Chciałbym, aby to, co robimy, nie było ograniczane przez bezsensowne zasady i ograniczenia. Chciałbym, żebyśmy nie byli cenzurowani w mówieniu tego, co chcemy, robieniu tego, co chcemy, braniu tego, co chcemy. Nie jestem anarchistą. Nie wierzę, że powinniśmy zabijać się nawzajem z powodu błahostek. Ale wierzę w prawdziwą wolność. Niektórzy ludzie, których znam i niektórzy na forum BB wydają mi się naprawdę utalentowanymi jednostkami. Pomyślmy o tym. Wszyscy pracujemy w ograniczonym środowisku, w którym jesteśmy stale monitorowani pod kątem tego, co robimy. Mimo to wciąż udaje nam się syntetyzować związki niespotykane wcześniej w laboratoriach finansowanych przez rząd, które często mają trudności z zrobieniem tego samodzielnie (mówię to na podstawie osobistych doświadczeń).
Chciałbym, aby nadszedł dzień, w którym zatrzymamy to szaleństwo i zrozumiemy, że związek między ludźmi a narkotykami może istnieć w symbiozie bez niepotrzebnej przemocy.
Byłem chemikiem, zanim zająłem się narkotykami. Ale tak naprawdę zacząłem żyć tym niesamowitym życiem pełnym przygód i miłości dopiero wtedy, gdy zacząłem produkować narkotyki. Jeśli jestem w stanie stworzyć związek, nie krzywdząc siebie ani innych. Jestem jego właścicielem. Bez względu na to, co mi mówisz i jak próbujesz wmanewrować mnie w swoją bzdurną historię o tym, jak zniszczyłem ludziom życie. Wiesz, co widzę? Rzeczywistych, prawdziwych ludzi patrzących mi prosto w oczy, dziękujących mi za to, że pozwoliłem im tego doświadczyć. Pozwoliłem im doświadczyć miłości i uczucia prawdziwego szczęścia. W bezpieczny sposób, nie robiąc sobie krzywdy nieczystymi, gównianymi narkotykami, które widzieli przed pojawieniem się mojego produktu na ulicach.
Pieprzyć wojnę z narkotykami. Jebać organy ścigania i każdego funkcjonariusza wspierającego to gówno. Żyjcie wolni ludzie. Nie dajcie się nikomu oszukać, że jest inaczej.