Zgadzam się z
@Vasile - jeśli wcześniej byłeś trochę dziwny, do diabła, wszyscy jesteśmy..., stymulanty z pewnością wprowadzą cię na szybką drogę do stania się jeszcze bardziej perwersyjnym i zdegenerowanym i prawdopodobnie przekroczysz punkt bez powrotu do obsesji na punkcie pokręconych, dziwacznych, paskudnych rzeczy i sprawią, że będziesz naprawdę samotny, chyba że znasz duszę na sprzedaż lub kogoś bardzo cierpliwego i wyrozumiałego, kto naprawdę cię kocha, lol. Ludzie IRL często nie wierzą mi, kiedy mówię im, że praktykowałem abstynencję przez długi czas, poza więzieniem, z wyboru (nie czuję, że trzeba o tym wspominać, ale na wszelki wypadek, gdyby było jakieś zamieszanie). Innymi słowy, jestem hetero, bardzo prosty, tradycyjny, zdrowy - jak to nazywają, "waniliowy?" Zasadniczo, bez załamań. To staje się dla mnie proste i nudne tylko wtedy, gdy jest bez znaczenia i z kimś, do kogo nie mam uczuć, miałem swój udział i teraz staram się tego unikać. Musiałem nad tym popracować przez jakiś czas, aby dowiedzieć się czegoś o sobie, a następnie odzyskać to i poradzić sobie z tym. Miałem tę opcję tuż przed sobą i odrzuciłem ją co najmniej kilka razy, nawet po kilku latach "celibatu". Kiedy celowe blokowanie siebie i pozostawianie przyzwoitych kawałków "opcji" dla następnego faceta jest zabawne lub łatwe? Tylko po to, by udowodnić i wzmocnić swoją samokontrolę i siłę woli - a może ktoś inny próbuje ograć cię jak głupka. Ostrzeżenie - mogą nie przyjąć tego zbyt dobrze, gdy zdadzą sobie sprawę, że są chumpette, więc bądź przygotowany na potencjalne załamanie, gdy przejdą od chęci odciągnięcia cię do chęci odcięcia!
Zdecydowałem się na pracę duchową ze sobą, ponieważ zacząłem łapać się na tym, że podążam tą zboczoną, smutną i żałosną drogą, o której mówi
@Vasile, a którą niektórzy z nas znają aż za dobrze. Czuję, że prawdopodobnie nie byłbym już w stanie siebie szanować, szczerze mówiąc, gdybym to robił. Kto wie, gdzie byłbym w tym momencie... Zamiarem było uczynienie siebie czystym w pewnym sensie i praca nad sobą jako człowiekiem i potencjalnym mężem/ojcem. Przestałem się masturbować i oglądać porno na lata. Wiem, że w przypadku kobiet jest inaczej, ale w przypadku mężczyzn, gdy nie "rozładowujesz" swojej esencji, a zamiast tego transmutujesz i przechowujesz tę energię w pozostałej części ciała na różne sposoby, na przykład za pomocą technik Qi Gong lub w coś produktywnego poza ciałem, takiego jak na przykład projekt - pisanie książki lub tworzenie muzyki. Jest to ezoteryczna forma tego, co nazywają "alchemią", o której nie uczą w szkole.
W każdym razie, jeśli chodzi o omawiany temat. Wąchanie dobrej koki z kumplem do przytulania zawsze było świetnym sposobem na spędzenie nocy/wczesnego poranka, raz na jakiś czas jakiś dobry crack działał, zwykle jednak nie. Myślę, że odpowiednia dawka mety jest prawdopodobnie najlepsza. Nie chcesz jednak wziąć za dużo i być trochę zbyt oszołomionym i marnować czas próbując sprawić, by wydarzyło się coś, co po prostu nie miało być. Amfetamina może być OK w tym kontekście, adderall nie robi zbyt wiele dla mnie. Metylofenidat jest dobry - podobny do koksu. Nigdy nie miałem okazji z MDMA/MDA, ale mogę sobie wyobrazić, że byłoby fantastycznie z odpowiednim partnerem. Kwas jest całkiem niezły jeśli chodzi o seks, grzyby też. Kiedyś strzelałem do czegoś sprzedawanego jako "molly" - holy scheisse! Nie jestem pewien, co to dokładnie było - metylon/etylon, ale po wypiciu 0,3 tego zdzierałeś z siebie ubranie i wylewałeś kubek wody na głowę, próbując powstrzymać się przed skończeniem, zanim zacząłeś. Był bardzo intensywny, euforyczny, magiczny i niesamowicie afrodyzjakalny jak MDMA przez około 30 minut przez pierwsze 2 strzały. Trzeci strzał był znacznie mniej stymulujący i euforyczny, a "magiczne" uczucie prawie zniknęło, ale czasami potrzebujesz tego trzeciego lub nawet czwartego. Po tym czasie jest się prawie wykończonym, dopóki nie prześpi się nocy lub dwóch i nie naładuje serotoniny.
.... Cóż, to moje dwa grosze... Chcę tylko dodać, że
@HIGGS BOSSON trafił w sedno tego wątku: seks jest najlepszy z partnerem... w każdym razie seks samemu jest prawdopodobnie nadal lepszy niż masturbacja, sam jeszcze tego nie rozgryzłem.